poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział 1. (1/3)

– Dzięki. – Szczupła brunetka uśmiechnęła się zalotnie do barmana i ześlizgnąwszy się z wysokiego, barowego krzesła, udała się w stronę stolika pod oknem.
Położyła wysoką szklankę na blacie i pociągnęła z niej kilka łyków. Zwykle nie uciekała w alkohol, w zasadzie był to pierwszy raz, kiedy raczyła się procentami sama, bez towarzystwa swoich znajomych i bez okazji. Nie była tam jednak po to, żeby się upić, i nie liczyła na to, że alkohol ją jakoś zresetuje, pozwoli zapomnieć. Nie. Dobrze wiedziała, że to tak nie działa. Była tam po to, żeby się wyrwać. Wyrwać ze swojej rzeczywistości, zabić czas w swój pierwszy od dłuższego czasu, choć niespecjalnie przez nią wyczekiwany, wolny weekend i pobyć ze sobą i… swoją samotnością, która zaczęła doskwierać jej jeszcze bardziej. Marta, jej przyjaciółka i zarazem współlokatorka właśnie się zaręczyła. Cieszyła się jej szczęściem, ale jednocześnie najzwyczajniej w świecie jej zazdrościła. Trochę było jej głupio, bo w końcu powinna życzyć swojej przyjaciółce jak najlepiej. I życzyła. Ale jednocześnie nie potrafiła wyzbyć się tego żalu, że sama nie potrafi ułożyć sobie życia i że w długie wieczory będzie mogła co najwyżej przytulić się do termofora, a nie – tak jak Marta i wielu innych – do ukochanej osoby i że będzie wracać do pustego mieszkania, w którym będzie brakować nie tylko drugiej połówki, ale też jakiegokolwiek innego towarzystwa. Mieszkanie będzie puste w sensie dosłownym, w końcu z góry wiadomo było, że zaręczyny Marty wiązały się z tym, że niedługo się wyprowadzi. Może nie za dzień, pewnie i nie za tydzień czy dwa, bo póki co nie mieli jeszcze z narzeczonym gdzie zamieszkać, ale przecież już od jakiegoś czasu zaczynali powoli rozglądać się za czymś własnym, a teraz, po zaręczynach, poszukiwania swojego gniazdka przybrały na sile i intensywności, więc opuszczenie przez Martę mieszkania, które dzieliły wspólnie od kilku, było tylko kwestią czasu. Zresztą, jeśli jakimś cudem nie wyprowadzi się jeszcze przed ślubem, to na pewno po.  
Nie chciała stawać swojej przyjaciółce na drodze do szczęścia, ale najzwyczajniej w świecie poczuła jakieś dziwne ukłucie w sercu, kiedy Marta pochwaliła się pierścionkiem zaręczynowym. Klara nie mogła ciągle udawać, że jej to nie rusza, a nie chciała też niszczyć dobrego nastroju swojej przyjaciółki dwa dni po jednym z najpiękniejszych w jej życiu, dlatego właśnie tak postawiła spędzić ten wieczór – samotnie i z dala od mieszkania wręcz kipiącego szczęściem, którego Klara nie chciała niszczyć, ale które było dla niej uczuciem obcym – przynajmniej w takim wymiarze, bo oprócz swoistej porażki w życiu uczuciowym, na gruncie zawodowym rzeczywiście odniosła już sporo sukcesów i podołała wielu wyzwaniom, o których wielu ludzi na podobnym etapie kariery mogło jedynie pomarzyć. Tak prężnego rozwoju w tej dziedzinie faktycznie pragnęła od samego początku. I z każdym dniem czuła, że jej plany i oczekiwania zaczynają się ziszczać. To dawało jej ogromną satysfakcję, to oczywiste, ale to nie znaczyło jeszcze, że jej życie było w pełni udane. Mimo że tego nie pokazywała, bo przecież była silna, niezależna i radząca sobie ze wszystkim, to jednak czasem brakowało jej tej świadomości, że po prostu w jej życiu jest ktoś dla niej ważny, ukochany, jedyny. W głębi serca bardzo tego pragnęła.
 No, to zdrowie, Klara – powiedziała do siebie w myślach, zanurzając usta w napoju. Za samotność – dodała, po czym pociągnęła kolejny łyk. Może jednak chciała się upić? Może jednak chociaż na chwilę chciała przestać pamiętać o tym wszystkim, co przeżyła –  o przygodnych związkach, w które brnęła dla zabawy albo zaspokojenia jakichś chorych ambicji, chociaż i tak od początku skazane były na niepowodzenie i które kończyły kilkoma wspólnymi nocami i… rozczarowaniem. Rozczarowaniem, ale i wciąż pogłębiającym się pragnieniem miłości – tej prawdziwej miłości – które jednak skrzętnie w sobie ukrywała i z mistrzowską wręcz wprawą dusiła, uważając za utopijne, niemożliwe do spełnienia marzenie.
– Cześć, ślicznotko – zagadnął młody mężczyzna, niespodziewanie podchodząc do jej stolika. – Mogę się przysiąść czy zaraz wróci twój chłopak i delikatnie mnie stąd wyprosi?
– Możesz – odpowiedziała, podnosząc lekko wzrok znad swojej szklanki.
– Łukasz – przedstawił się, podając jej rękę.
– Klara – odwzajemniła uścisk i uśmiechnęła się lekko. Sama nie wiedziała, czemu, w końcu rozmawiała z zupełnie obcym mężczyzną, który w zasadzie nie powinien wzbudzić w niej żadnych pozytywnych odruchów, szczególnie po tym, jak nazwał ją ślicznotką. Była świadoma swoich atutów, nawet często potrafiła je wykorzystać, ale szczerze nienawidziła, kiedy mężczyźni skupiali się jedynie na jej urodzie – tym bardziej, jeśli chodziło o kogoś, kogo dopiero co poznała i kto już w pierwszym skierowanym do niej zdaniu próbował powiedzieć jakiś komplement. W końcu to ona miała być panią sytuacji, a nie tylko biernym obiektem westchnień. To ona miała rozdawać karty – tak, jak robiła to zazwyczaj.
 Łukasza nie potrafiła potraktować tak jednak tak surowo i obojętnie, jak by chciała i jak zapewne potraktowałaby innego faceta, który zachowałby się w ten sposób. Trochę ją to przeraziło. Czyżby wyszła z wprawy? Czyżby jej chłód, który tak mistrzowsko potrafiła w sobie wzbudzić, jakoś zelżał?
Hej, chyba jesteś już za stara na motyle w brzuchu, skarciła się w myślach, lustrując go wzrokiem. Podobał się jej. Bardzo. Miał to coś. Był przystojny, męski, wysportowany i śmiało mogłaby zaryzykować stwierdzenie, że idealny.
Gdy tylko przemknęło jej to przez myśl, szczerze się przeraziła – bo takie odruchy były zupełnie nie w jej stylu i, jak sama stwierdziła, na poziomie nastolatki, która ślini się do chłopaka z plakatu.
– Serio jesteś tu sama? – zapytał, rozsiadając się na krześle na przeciwko niej.
– Serio – odpowiedziała krótko i zdecydowanie, ale też tak obojętnie, jakby mówiła o najbardziej naturalnej rzeczy na świecie, i kompletnie bez żadnego skrępowania – mimo że bycie samą w pewnym sensie traktowała jako swoją porażkę, szczególnie, kiedy tylu jej znajomych zaczynało układać sobie życie i wchodzić w poważniejsze związki. – A co? Przeszkadza ci to?
– Przeszkadza? Wręcz przeciwnie – odparł sugestywnie. – Ale nie powiem, trochę mnie to dziwi.
– Dziwi? Niby czemu? – zakpiła sztucznie, udając, że rzeczywiście nie wie, o co chodzi jej towarzyszowi.
– No przecież wiesz. – Łukasz spojrzał na nią wymownie. – Taka dziewczyna jak ty i sama? W życiu bym nie uwierzył, gdybym nie zobaczył.
– No to patrz, proszę bardzo.
– Nie kuś, bo naprawdę ciężko mi będzie oderwać wzrok i co wtedy? – Łukasz po raz drugi rzucił jej znaczące spojrzenie.
– Przeżyję – westchnęła Klara.
– Napijesz się jeszcze czegoś? – zapytał, wskazując na puste już naczynia. – Przyniosę – zaproponował, zauważywszy twierdzące skinienie głowy Klary i wrócił po chwili z dwoma drinkami w eleganckich, wysokich szklankach.
– Proszę bardzo – powiedział, kładąc jedną z wysokich szklanek przed Klarą. – Ja stawiam – zaznaczył, widząc, jak Klara otwiera swoją torebkę w poszukiwaniu portfela.
– Z jakiej racji?
– Oj, przestań, po prostu chciałem postawić pięknej dziewczynie drinka. Coś w tym złego? – zapytał kokieteryjnie.
– Pięknej, ale nieznajomej. – Klara spojrzała na niego podejrzliwie. – Może mała zamiana, co? Ja wezmę twojego drinka, a ty mojego. Co ty na to?
– Nie ma sprawy – zareagował entuzjastycznie, ochoczo przełożył szklanki, przyłożył usta do słomki i pociągnął kilka łyków z naczynia, które wcześniej przeznaczone było dla Klary.
Dziewczyna wciąż przyglądała mu się uważnie i nadal nie skosztowała swojego napoju.
– No co? – zapytał, speszony jej przeszywającym spojrzeniem. – Myślisz, że coś ci tam dosypałem? Uważasz mnie za gwałciciela?
– No rzeczywiście, suka ze mnie, że w ogóle takie coś przeszło mi przez myśl. Znam cię tak długo, że wiem, że można ci zaufać – powiedziała sarkastycznie, odchylając się do tyłu i opierając o oparcie krzesła.
– Kobiety... – westchnął ciężko, chwycił jej szklankę i wypił z niej kilka łyków. – Pasuje? Oba czyste.
– Ty dziwiłeś się, co ja robię tu sama, a ja o tobie mogłabym powiedzieć to samo. I wybacz, ale facet podchodzący do dziewczyny i proponujący jej drinki w pierwszych minutach znajomości raczej kojarzy się z jednym.
Wewnątrz poczuła wyraźną ulgę. Nie chodziło o to, że nie padnie ofiarą gwałtu, bo i tak nie była na tyle naiwna. Po prostu w głębi serca nie chciała, żeby Łukasz okazał się złym, niewartym uwagi dupkiem.
– Naprawdę wyglądam na psychopatę? Dzięki za komplement – odpowiedział nieco żartobliwie.
– Ach, dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi – Klara w przeciwieństwie do niego wciąż utrzymywała powagę.
– Wiem. Nie ufasz mężczyznom.
– Racja – przyznała. – Szczególnie nieznajomym – dodała chwilę później z wyczuwalną ironią w głosie.
– Ale my już się trochę znamy.
– Ależ oczywiście! – Klara zachwyciła się teatralnie. – Wiem, że nazywasz się Łukasz i... może jeszcze,  że lubisz samotne wieczory i... tyle. Tak, faktycznie, mogłabym napisać o tobie książkę.
– Mam… trzydzieści… no, prawie trzydzieści lat, jestem lekarzem i robię specjalizację z chirurgii – wymienił jednym tchem, nie chcąc sprawić wrażenia, że pomija pewne informacje albo przynajmniej że jest coś, o czym nie bardzo chciałby rozmawiać.  – Coś jeszcze?
– Może na razie wystarczy. – Uśmiechnęła się lekko.
– To teraz twoja kolej.
– W czerwcu kończę dwadzieścia pięć lat, jestem lekarzem i robię specjalizację z chirurgii – sparafrazowała jego słowa.
– Żartujesz?
– A co, coś ci nie pasuje?  Że niby nie wyglądam na lekarza, tak?
– No, jeśli w kitlu wyglądasz równie piękne... to ja nie mam nic przeciwko. – Uśmiechnął się szarmancko. – Ale chyba chirurgia nie jest ulubioną specjalizacją wśród kobiet, co?
– Cóż, lubię wyzwania – odparła tajemniczo, zupełnie pomijając to, co Łukasz powiedział o jej wyglądzie.
Była już pewna, że mu się podoba. Wiedziała to i już. On dla niej również był bardzo atrakcyjny i pociągający. Musiała to przyznać, przynajmniej przed samą sobą. Tak, zafascynował ją. Tak, podobał się jej, chociaż fakt faktem, że miała do niego dosyć ambiwalentny stosunek. Pomijając jego niewątpliwe walory fizyczne, jawił się jej jako twardziel, który myśli, że może mieć każdą i uważa, że wystarczy użyć swoich wdzięków, żeby mieć u swych stóp każdą przedstawicielkę płci piękniej, i najzwyczajniej w świecie szuka przygód. Ale z drugiej strony też wyglądał na wrażliwego, mądrego faceta. Nie bardzo wiedziała, które jego oblicze było w nim silniejsze i chyba… nie bardzo chciała się dowiedzieć, bo dzięki temu był tajemniczy i jeszcze bardziej intrygujący.
Zresztą… po co miałaby się nad tym teraz zastanawiać? I tak to spotkanie było prawdopodobnie ich pierwszym i jedynym kontaktem ze sobą. Postanowiła to wykorzystać, przecież i nie miała nic do stracenia, nie szukała kandydata na męża, a jedynie – jeśli już – towarzysza na spędzenie wieczoru. Wieczoru, który z założenia miała spędzić samotnie, sącząc powoli drinki i licząc na to, że alkohol może trochę zagłuszy tę pustkę, którą – mimo silnej osobowości – odczuwała coraz dotkliwiej.
– Ja też – odparł pospiesznie. – Ja też lubię wyzwania. Masz jakieś plany na resztę wieczoru?
– A co ma jedno do drugiego? – Klara po raz kolejny przyjrzała mu się badawczo. Jej spojrzenie działało na niego elektryzująco. Zresztą, jej duże, ciemne i podkreślone starannym makijażem oczy były jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Ona po prostu mu się podobała. Ogólnie, w całości i… do szaleństwa. Wzbudzała w nim pożądanie, fascynowała go. Najzwyczajniej w świecie był nią cholernie zainteresowany i zauroczony, ale póki co potrafił zdusić to w sobie na tyle, że do dziewczyny docierały tylko przytłumione i subtelne sygnały, które Klara potrafiła jednak mistrzowsko rozszyfrować.
Chwilę później wyszli na parkiet. Bawili się naprawdę świetnie. Klara już całkiem zapomniała, że wychodząc z domu, miała inne plany na wieczór i że zmieniły się one o 180 stopni. Ale może nawet dobrze się stało, pomyślała w pewnej chwili, czym kolejny raz zadziwiła samą siebie. Przecież nie wypiła tak dużo, żeby aż tak zmienić swoje nastawienie do życia i… mężczyzn. Prawdę mówiąc, była trzeźwa. Wypite dwa drinki nie spowodowały absolutnie żadnej zmiany w jej zachowaniu czy samopoczuciu. Jedynym czynnikiem, którego oddziaływanie czuła na sobie dosyć dobitnie, było towarzystwo Łukasza. Był pociągający, niebezpiecznie pociągający. Nawet ona, ze swoim mistrzowsko opanowanym wyrachowaniem i chłodem, nie potrafiła tego odeprzeć. Ale musiała też przyznać, że niespecjalnie jej to przeszkadzało. Może Łukasz rzeczywiście był kimś wyjątkowym? A może po prostu… potrzebowała kogokolwiek? Może tak bardzo brakowało jej mężczyzny u boku, że czułaby to samo, nawet, gdyby obok był kto inny, a nie Łukasz?
On również mógł potraktować obojętnie pięknej, szczupłej dziewczyny odzianej w krótką, czarną sukienkę i czerwone szpilki, jeszcze bardziej podkreślające jej długie, kształtne nogi i idealną figurę. Zachwyciła go i zachwycała wciąż na nowo, kiedy obserwował, jak z gracją porusza się w rytm muzyki.  Doprowadziła go do szaleństwa. Już dawno żadna kobieta nie wywołała u niego tak silnych emocji. Nie mógł się od tego uwolnić, ona nim po prostu zawładnęła.
W tańcu ich ciała coraz częściej zbliżały się do siebie i trudno ocenić, czy sprawcą tego rzeczywiście czysty przypadek i tłok na parkiecie czy ich magnetyzm był na tyle silny, że sami robili wszystko, by być jak najbliżej tej drugiej osoby. Raczej dominowało to drugie. Zrodziła się między nimi więź. Pożądanie, ogromne podążanie, które wciąż narastało, i jakaś dziwna, silna chemia.
– Co byś powiedziała na małą zmianę lokalu? – Łukasz zbliżył się do niej i szepnął, delikatnie muskając jej ucho i sprowadzając tym na Klarę przyjemny dreszcz.




19 komentarzy:

  1. Witaj ponownie! Dziękuję za odwiedziny i przypomnienie o sobie! Josha uwielbiam, więc gdybyś kiedyś chciała pogadać o jego muzyce, to wiesz gdzie mnie szukać:)
    Co do rozdziału... Akcja przenosi się do Polski, co? Co wspólnego ma Isabella z Klarą? Jaki sekret skrywa Łukasz? Jak rozwinie się jego relacja z Klarą? Czy będziesz częściej dodawać rozdziały;)? Tyle pytań...Póki co bardzo mi się podoba, jak wchodzisz w psychikę bohaterów. Pisz, pisz, zaciekawiłaś mnie!
    Pozdrawiam i dodaję do ulubionych!
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozdziały na pewno będę dodawać częściej. Nie będę zobowiązywać się, że będzie to np. równo co tydzień, ale na pewno przerwy nie będą już takie długie jak ta między prologiem a pierwszym rozdziałem (która tak swoją drogą była jakimś absurdem i nie powinna mieć miejsca), to mogę obiecać ;) Na resztę pytań nie odpowiem, z wiadomych przyczyn, ale, że tak powiem, z czasem odpowiedź przyjdzie sama ;)

      Usuń
  2. Dzięki za powiadomienie, oto jestem :) bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Jedno pytanie - w prologu była Izabela, tu jest Klara. To dwie różne osoby? :) proszę powiadom mnie o kolejnym rozdziale. Mam nadzieje, ze nie za pół roku tylko wcześniej :)
    Http://zrealizowacmarzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, to dwie różne osoby. :) A o rozdziale na pewno powiadomię i na pewno wcześniej niż za pół roku :)

      Usuń
  3. "Może nie za dzień, pewnie i nie za tydzień czy dwa [...] było tylko kwestią czasu." - To zdanie jest taaaaak długie. Jestem zwolenniczką złożonych, a nie pojedynczych, jednak to bym podzieliła przynajmniej na dwa mniejsze.
    "Łukasza nie potrafiła potraktować tak jednak tak surowo i obojętnie" - "tak jednak tak"? Dziwna konstrukcja, chyba wkradł Ci się tutaj błąd w postaci podwojenia tak :D
    On również mógł potraktować obojętnie pięknej, szczupłej dziewczyny" - zgubiłaś chyba "nie" przed "mógł".
    To tylko takie drobne omyłki, które wyłapałam. Poza tym wszystko super :)
    Zaintrygowałaś mnie. Prolog we Francji z Izabelą, rozdział pierwszy w Polsce z Klarą. Coś wspominałaś o dorosłej córce Izabeli, którą ta zostawiła w Ojczyźnie. Czy to możliwe, że są spokrewnione? Skoro Iza ma na swoim koncie spore doświadczenie zawodowe (a lekarze zdobywają je po trzydziestce zazwyczaj), możliwe że jest matką 25-letniej Klary. Ciekawi mnie, jak połączysz ich losy, bo być może się mylę i jakoś inaczej sparujesz te historie ;) Łukasz wydaje się być naprawdę tajemniczy, ale i przyjazny. Mam nadzieję, że Klara nie potraktowała go zbyt łagodnie; nie chciałabym, żeby okazał się dupkiem. :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę Ci dużo, dużo weny! :)
    Informuj mnie proszę o NN.

    Pozdrawiam, Julss xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i wytknięcie błędów ;) Samemu czasem ciężko zauważyć takie pomyłki, już poprawiam. ;)
      Co do Klary i Izabeli - powiem tak: w którymś momencie na pewno się spotkają i to spotkanie na pewno obie zapamiętają. ;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj..
    Jestem w stanie zrozumieć ukucie żalu/smutku głównej bohaterki, że jej najlepszy przyjaciółka ma kogoś, najwyraźniej założą rodzinę, wezmą ślub....a ona nie potrafi ułożyć sobie życia. To bardzo smutne, ale uważam, że na każdego przychodzi w końcu pora. Klara, w sumie ładne imię. Nawet powiedziałabym/napisałabym, że rzadko spotykane. Cieszę się, że Klara podchodzi do nieznajomego tak naprawdę z takim dystansem. To bardzo rzadkie zdarzenie, więc ma u mnie plusa. A Łukasza...od razu jakoś polubiłam. Uuuu, mają tą samą specjalizację? Oboje są lekarzami? Już Cię uwielbiam!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://akfradratposiadaartystycznaduszyczke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i miłe słowa :) Postaram się wpaść również do Ciebie.:)

      Usuń
  6. Piszesz bardzo ciekawie i przejrzyście, sama historia jeszcze aż tak się nie rozwinęła, by komentować ją w jakiś zawiły sposób, ale bardzo mi się podoba. No i w końcu polskie imiona!
    Prolog i rozdział pierwszy wydają się nie być ze sobą powiązane, ale coś mi się wydaje, że Isabella i Klara mają ze sobą coś wspólnego :) Podoba mi się też tajemniczość Łukasza.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Informuj mnie proszę o nowych epizodach.
    Ah, no i w wolnej chwili zapraszam do siebie na pierwszy rozdział, może Cię zainteresuje
    http://made-of-greed.blogspot.com

    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z Isabellą i Klarą dobrze kombinujesz, w którymś momencie się spotkają i faktycznie okaże się, że mają ze sobą coś wspólnego. Ale na razie ciiii ;)
      Dziękuję Ci za komentarz i cieszę się bardzo, że Ci się spodobało. :) Postaram się zajrzeć ;)

      Usuń
  7. Ogólnie ładnie dobierasz słowa, nawet pięknie, ale jeśli pozwolisz, skoro już zauważyłem, to zacytuje:
    "zabić czas w swój pierwszy od dłuższego czasu" nie wiem czy to powtórzenie było naumyślne, bo nie przeczę, że zdanie ma sens, ale jednak ten fragment zdania brzmi dziwnie.
    "które dzieliły wspólnie od kilku, było tylko kwestią czasu" - kilku czego? lat?
    A więc Klara, ona ma na imię Klara. Czemu sobie ubzdurałem, że Izabela? Chyba coś pomyliłem i od razu się do tego przyznaje. Obiecuje, gdy tylko dokończę ten rozdział, że powrócę do prologu i zobaczę co tam pokręciłem. Choć patrząc po komentarzu powyżej, to się nie pomyliłem, że jakaś Isabel jest :)
    "jeśli w kitlu wyglądasz równie piękne" - pięknie
    Liczebniki w opowiadaniu piszemy słownie, choć w tym przypadku 180 zapisane liczbowo nic nie zmienia, bo nadal czyta się "sto osiemdziesiąt", ale spotkałem się na kilku blogach z "wstałam o 8", "był 18 letnim blondynem", itd.
    Sytuacja flirtu zobrazowana tak, że idealnie mogłem ją sobie wyobrazić i była utrzymana w takim magicznym, delikatnym i subtelnym stylu. Podobało mi się. Moment zamiany drinkami od razu przywołał mi na myśl pewnego bohatera książki, którą dawno temu czytałem, a której tytułu nie mogę sobie przypomnieć, a z chęcią przeczytałbym ją jeszcze raz. Tylko w książce był motyw mężczyzny co podejrzewał, że żona i jej kochanek chcą go otruć, dlatego zamieniał się z nią obiadem.
    Początek trochę nudny, bo szybki i przewidywalny, ale nadal pozostaje ta nutka ciekawości co do Isabel i jej połączenia z Klarą, bo jakieś połączenie z pewnością jest. Dziwny był też ten zbieg okoliczności co do zawodu i specjalizacji. No ale nie ma co się czepiać, bo początki zazwyczaj są nudne, a nieprawdopodobne zbiegi okoliczności nawet w życiu się zdarzają, bo w końcu to "życie pisze najmniej prawdopodobne scenariusze", czy jakoś tak brzmiał ten cytat.

    Pozdrawiam:
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za wytknięcie błędów, już poprawiam. :) No i dziękuję za miłe słowa również. :)

    Taak, między Klarą a Isabellą (czy tam Izabelą, jak kto woli) jakieś, jak to określiłeś, połączenie, oczywiście, jest. Jakie - to już się okaże. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Łukasz i Klara, hm?

    Osobiście nie mam nic do zawierania przyjaźni w barze, ale z tym trzeba uważać. Gwałty, tabletki dosypywane do drinków i zboczeńcy to nie wymysł XXI wieku, ale fakt.
    Poza tym, kolejny raz przedstawiasz mi ludzi, którzy dziurę po samotności próbują zasypać przypadkowym spotkaniem z bliźnim. To zaskakujące jak ludzie w dużych miastach mają przekichane.
    Mniejsze miasta może nie dostarczają anonimowości, ale zwiększa się szansa na poznanie prawdziwej miłości... Bo sąsiadów się zna, w małym miasteczku kojarzy się prawie każdego z twarzy...

    Zatrważające jest to w jaki sposób żyją aktualnie młodzi ludzie - sami, pozbawieni nadziei i skupiając się tylko na karierze.
    No cóż... Jaki kraj, jaki wybór, jakie marzenia, taka przyszłość.

    Pozdrawiam

    Ps. Klara i Łukasz... Oby się to rozwinęło. Zwłaszcza, że oboje mają takie same zainteresowania - chirurgia itp. Tylko, czy to ma szansę? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj ponownie, miałam chwilkę wolnego czasu więc postanowiłam zajrzeć. Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się ten szablon, ale chyba już to mówiłam, więc przejdę dalej :0
    Klara? Ojej w moim opowiadaniu główna bohaterka nosi to samo imię. Tyle, że jednak cechy ma zupełnie inne. No może niezupełnie, ale spore!
    twoja Klara jest bardzo ostra, w sensie zdecydowana, wie czego chce, zna swoją wartość, język też ma cięty co widać po tym jak rozmawiała z Łukaszem. Przyznam, że bardzo mi sie podobała ich rozmowa. No i on tez wydaje się być fajnym facetem. Jest luźny, w sensie otwarty i nie ma oporów przed poznawaniem innych osób.
    Nasze Klary łączy samotność i tęsknota za znalezieniem tej drugiej połówki.

    "Łukasza nie potrafiła potraktować tak jednak tak surowo" - jedno "tak" wystarczy :)
    Ciekawe czy zdecyduje się na zmianę lokalu?
    Wiem, że są kolejne rozdziały i pewnie dotrę do nich niebawem, a teraz pragnę zaprosić cię w wolnej chwili do siebie, miło mi będzie jeśli poświęcisz mi chwilke czasu :p
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj, wreszcie, wreszcie, wreszcie tu dotarłam!!!!
    Zaniedbałam Cię tak strasznie, że jest mi niewyobrażalnie wstyd, przepraszam.
    Chociaż wiele o rozdziale napisać nie można, bo to jedynie jedna "scena" wszystko mi się w niej podoba. No dosłownie wszystko. Masz charakterek! Piszesz tak przejrzyście i prosto, a przy tym bardzo szybko i z ogromną przyjemnością się to czyta, że aż nie mogę uwierzyć, że odkładałam tą historię w nieskończoność. To był błąd.
    No, widać, że Klara w swoim życiu trochę przeszła. Ma za sobą szereg nieudanych związków i czuje się bardzo samotna. Nic dziwnego, iż chciała pobyć sama i odreagować. Łukasz wydaje się baaardzo sympatyczny i lubię go.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaskoczyło mnie to, że akcja rozgrywa się teraz w Polsce, choć wcześniej tak dokładnie przedstawiłaś nam paryskie klimaty... Cóż, wcale nad tym nie ubolewam. To fajne rozegranie i ciekawe urozmaicenie.
    A więc Klara... Co ja mogę o niej powiedzieć? A no chyba tyle, że jest bystra i podejrzliwa. Byłyby to same zalety, jeżeli nie kryłyby za sobą pewnie niewesołej przeszłości. Ale pod pewnymi względami to dobrze, że do obcych mężczyzn podchodzi z taką rezerwą. Łukasz okazał się w porządku, ale na imprezach pewnie nie brakuje i takich, co to szukają naiwnych panienek. Gdyby kobieta przyjęła bez wahania tego drinka, zaczęłabym podejrzewać ją o brak instynktu przetrwania ;)
    Co do Łukasza to wydaje się całkiem sympatyczny. Nie wiem czy był uczciwy podczas tej rozmowy, czy też nie, ale mnie w jakimś stopniu kupił.
    Jestem ciekawa, czy znajomość tej dwójki przetrwa i przekształci się w coś więcej, czy jest raczej takim incydentem. Idę czytać dalej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Polska? Hmmm... Przyznam, że nie jestem fanką akcji dziejących się w Polsce :P
    Podoba mi się, że postacie mają takie wyraziste charaktery.
    Oraz to, że Klara jest taka stanowcza, zdecydowana itp. Lubię takie postacie, mimo iż u mnie często występują ich przeciwieństwa :D
    To spotkanie w barze, nieco ryzykowne, no bo się nie znali, no ale cóż. Czasem życie... samotne życie zmusza nas do takich sytuacji :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie lubisz akcji dziejących się w Polsce? :D To jakaś różnica, czy dana historia wydarzy się np. w Krakowie czy, dajmy na to, w Chicago? :) Nie pytam złośliwie, po prostu z ciekawości. :)

      Usuń